"Przypominają sojusznikom, by nie zapominali o Gruzji, Ukrainie i Mołdawii". Szef BBN o słowach prezydenta ws. Rosji
- Słowa prezydenta Andrzeja Dudy o Rosji mają przypomnieć naszym sojusznikom i partnerom z NATO i UE, by nie zapominali o Gruzji, nie zapominali o Ukrainie, nie zapominali o Mołdawii - powiedział szef BBN Paweł Soloch.
2021-05-28, 09:03
Prezydent Andrzej Duda odwiedził w tym tygodniu Turcję i Gruzję. Podczas podróży spotkał się w prezydentami obu państw - Recepem Tayyipem Erdoganem oraz Salome Zurabiszwili. Złożył również wizytę na linii rozgraniczenia administracyjnego między Gruzją a tzw. Osetią Południową, gdzie stacjonuje Misja Obserwacyjna UE.
Powiązany Artykuł
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wyraził zadowolenie z obu wizyt. - Potwierdziliśmy stałą linię relacji polsko-gruzińskich, co spotkało się z przyjaznym i dobrym przyjęciem. Z kolei z państwem, który ma jedną z największych co do wielkości armię w NATO, czyli Turcją, nasze relacje weszły na znacznie wyższy, strategiczny poziom - wskazywał.
- Obie wizyty były dużym sukcesem. Tym bardziej, że nastąpiły one w momencie, kiedy mamy do czynienia z nową administracją Stanów Zjednoczonych, jesteśmy przed szczytem NATO, a Rosja prowadzi agresywną i zaczepną politykę – oświadczył Soloch.
- "Nie można pozwolić na imperialistyczną politykę Rosji". Prezydent z wizytą w Gruzji
- Andrzej Duda w Gruzji: mało jest państw i narodów tak sobie bliskich jak nasze
Strategiczne partnerstwo z Turcją
Soloch zwracał uwagę, że Turcja to państwo kluczowe dla bezpieczeństwa w rejonie Mórz: Czarnego i Śródziemnego i Bliskiego Wschodu. - Spotkanie z prezydentem Turcji – kraju, którego polityka w ramach Sojuszu wzbudza pewne kontrowersje, ale z którym Polska ma dobre relacje – pokazuje wagę, jaką te dwa państwa w osi północ-południe – Turcja na południowym krańcu flanki wschodniej NATO, Polska na północnym krańcu – to pokazuje, że oba państwa widzą się nawzajem i doceniają wagę, jaką wzajemnie odgrywają, szczególnie w swoich regionach - mówił.
Przypominał, że podczas tej wizyty zostały zawarte umowy dwustronne, w tym na zakup wojskowych dronów. - Ale wracamy przede wszystkim z solidnymi podstawami do nadania relacjom polsko-tureckim wymiaru strategicznego – dodał. Wskazywał również na zapowiedź spotkania w formacie trójstrojnnym: Polska-Turcja-Rumunia. - To pokazuje, że Polska nie tylko koncentruje się na najbliższym swoim sąsiedztwie, ale jest zdolna do prowadzania współpracy w szerszym wymiarze – dodał.
Ostre słowa prezydenta
Podsumowując wizytę w Gruzji, Soloch mówił, że była ona przede wszystkim demonstracją wsparcia, jakiego Polska udziela Gruzji w jej aspiracjach euroatlantyckich, a z drugiej strony wysłaniem sygnału do świata, że nie możemy pozwolić, by o Gruzji zapomniał.
Soloch przypominał "ostre i zdecydowane" słowa prezydenta dotyczące polityki rosyjskiej. Chodzi m.in. o nazwanie Rosji "państwem-agresorem", który "nie zachowuje się normalnie".
- Te słowa mają przypomnieć naszym sojusznikom i partnerom z NATO i UE, by nie zapominali o Gruzji, nie zapominali o Ukrainie, nie zapominali o Mołdawii. W grze jest nie tylko bezpieczeństwo i pomyślność obywateli, którzy zamieszkują te państwa, w grze jest nie tylko bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, ale całego kontynentu – mówił Soloch.
- Agresywna polityka rosyjska dotyczy nie tylko państw, dotyczy nie tylko państw bezpośrednio z nią graniczących - podkreślił.
REKLAMA
Reakcja Kremla
Słowa Dudy, które padły podczas wizyty w Gruzji odbiły się echem w Moskwie. - Bardzo źle odnosimy się do takiej retoryki. Taka retoryka nam się nie podoba i jest nie do przyjęcia – komentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Soloch ocenił, że prezydent użył sformułowania adekwatnego w stosunku do sytuacji, której doświadczył, obserwując linię rozgraniczenia administracyjnego między Gruzją a okupowaną przez Rosję tzw. Osetią Południową. - Mamy do czynienia nie tylko z faktem, że Rosjanie zajęli część terytorium należącego do Gruzji, ale mamy do czynienia także z aktami porywania ludzi, przetrzymywania, przemocy jednego państwa w stosunku do drugiego, mimo wcześniejszych ustaleń – wskazywał szef BBN.
- Jeśli chodzi o samą reakcję rosyjską wyrażoną ustami rzecznika Kremla, trudno było się spodziewać jakiegokolwiek innego komentarza, niż właśnie tego rodzaju – stwierdził Soloch.
kp
REKLAMA